Kot mi schudł (Zhubla mi kočka, 2000)
Katarzyna Grochola. Dramatizovaná povídka – monodrama. Tragikomický příběh osamělé ženy. Dramatizace Katarzyna Grochola. Hudba Marcin Murawski. Zvuk Irena Goszczyńska. Režie Robert Mirzyński.
Osoby a obsazení: žena (Sidonia Błasińska).
Natočilo Radio Merkury Poznaň v roce 2000 (27 min.).
Pozn.: Monodram Katarzyny Grocholi w wykonaniu poznańskiej aktorki Sidonii Błasińskiej traktuje o samotności. Jest to tragikomiczna opowieść o zawinionym losie z animistycznym akcentem.
Oto jedna z najlepszych produkcji stacji Radio Merkury. Oto przykład radiowego kunsztu najwyższej próby, który został doceniony Grand Prix na festiwalu DWA TEATRY Sopot 2001.
Doceniono autorkę tekstu Katarzynę Grocholę, reżysera Roberta Mirzyńskiego oraz realizatora Irenę Goszczyńską. Przede wszystkim doceniono znakomitą aktorkę Sidonię Błasińską, która otrzymała indywidualną nagrodę za najlepszą kreacje żeńską w słuchowisku.
Główną bohaterką opowiadania jest kobieta oraz jej kot Burasek, również jej mąż Stach oraz pan doktor. Pan doktor ma zająć się Buraskiem, ponieważ ostatnio schudł bardzo, ale głównie staje się on słuchaczem tragicznej historii życia kobiety bitej i krzywdzonej przez męża alkoholika.
Przyszła babina do lekarza biadoląc co to się z stało z jej ulebieńcem Buraskiem. Tłumaczy mu, że po prostu przestał jeść i ona nie może stworzenia pozostawić na pastwę losu. Widać , że cierpi. Nie je. Nawet mleka nie chce pić, a to już jest coś wybitnie nienaturalnego, bo Burasek zawsze mleko pijał.
W trakcie konwersacji, a właściwie monologu , który wygłasza kobieta do doktora, tak, ot przy okazji, dowiadujemy się ,że mąż alkoholik bił swoją żonę, niejednokrotnie okaleczał ją zagrażając jej życiu (poronienie i pozbawienie zdolności zajścia w ciążę , połamane żebra, niewładność palców ręki). Przy tym wszystkim ona jeszcze dziwi się bardzo, że jej Stach po prostu nie porzucił jej i że w dalszym ciągu dzieli życie z kimś takim niepełnowartosciowym jak ona.
Stach znęcał się także nad ulubieńcem żony – Buraskiem (kopał go, wyrzucił nawet przez okno, uciął ogonek). Ona jeden jedyny raz w życiu postanowiła zawalczyć o sprawę , która była ważna dla niej. Po prostu porzebowała miłości i przytulenia, a kicia świetnie nadawała się do tego. Strzegła Buraska jak umiała, a on odwzajemniał jej uczucia. To było bardzo ważne dla kobiety. Więc zawalczyła o to, by Burasek mógł zamieszkac z nimi. Stanowczo postawiła się w tej kwestii. Nie może mieć dzieci, to przynajmniej tego kotka zatrzyma.
Niestety, zdaje się, że nie udało jej się uchronić Buraska przed przemocą domowego okrutnika.
Czy ktoś z Was potrafi z taką pokorą opowiadać o strasznych krzywdach fizycznych i moralnych? Nie wiem , czy taka postawa kobiety wynikała z jej nieświadomości, czy też raczej ze światopoglądu. Ona całe życie nie powiedziała nic złego na domowego tyrana. Zawsze starała się wytłumaczyć jego zachowania na jego korzyść. Czy naprawdę wierzyła w jego dobre intencje, czy też raczej była człwiekiem wielkiej wiary i z rozmysłem ubierała go w dobre cechy charakteru? Pewnie to też, chociaż myślę, że najzwyczajniej w świecie i po ludzku bała się samotności. Jednak Stachu popełnił błąd. Kobieta zostałaby przy mężu, po chrześcijańsku, jak Pan Bóg przkazał i mimo wszystko, jednak … skrzywdził Buraska, a kot przecież nie jest człowiekiem. Człowiek przetrwa bez miłości. – kot nie!
If you enjoyed this post, please consider to leave a comment or subscribe to the feed and get future articles delivered to your feed reader.
Komentáře
Zatím nemáte žádné komentáře.
Napište komentář k článku