Rzeźnia (Jatka, 1978)
Sławomir Mrożek. Rozhlasová hra. Zvukový mistr Sławomir Pietrzykowski. Hudba Zbigniew Wiszniewski. Režie Zdzisław Nardelli.
Osoby a obsazení: matka (Irena Kwiatkowska), flétnistka (Małgorzata Niemirska), houslista (Maciej Damięcki), Paganini-řezník (Gustaw Lutkiewicz), ředitel filharmonie (Kazimierz Brusikiewicz), vrátný (Czesław Roszkowski).
Nastudovalo Polskie Radio v roce 1978. Repríza 16. 8. 2005 (PR Program 2; 90 min.) v cyklu Teatr Polskiego Radia, Festiwal Twórczości Sławomira Mrożka.
Lit.: Turowski, Rafał: „Rzeźnia“ Mrożka nie zestarzała się. In web wSensie.pl, 12. 3. 2015 (článek). – Cit.: Ruszyły wiosenne ramówki naszych stacji, w jednej z nich – bardzo reklamowy, już odsądzany od czci i wiary ale i wyczekiwany program, w którym celebryci skaczą do wody, a ich skoki ocenia jury (z Danutą Stenką, której nie wiadomo po co to potrzebne). Przedstawiciele stacji mówią, że „dajemy widzom to, czego od nas oczekują”. I właśnie o tym jest „Rzeźnia” w warszawskim Ateneum.
Pojawiły się głosy, że reżyser nie proponuje współczesnego odczytania tekstu, że dramat się zestarzał. Guzik. Nic się nie zestarzał. I chwała reżyserowi, że nie zaproponował „współczesnego odczytania” Rzeźni. Bo jest ona współczesna dojmująco.
Mamy oto Skrzypka (Tomasz Schuchardt), który mieszka z toksyczną matką (świetna Magdalena Zawadzka), który to skrzypek niestety pozbawiony jest talentu. Ale mamusia każe ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć, i tak wiedząc, że niewiele z tego wyniknie. Dorysowując wąsy posągowi Paganiniego (Dariusz Wnuk) przywraca mu życie i pomaga zejść z piedestału w zamian za talent. Dyrektor Filharmonii (znakomity Piotr Fronczewski) proponuje skrzypkowi koncert, który jest zakłócony wyciem zabijanych zwierząt… Sam Paganini zostaje rzeźnikiem, przynosi Skrzypkowi wątróbkę, ten – choć najpierw nieco obrzydzony, zaczyna ulegać fascynacji krwią.Spektakl kończy się koncertem na „dwa woły, obuch, nóż i siekierę”…
Mrożek nie cenił awangardy, uważał ją za zagrożenie, którego popularność wynika z karmienia widza krwią (czymkolwiek ta krew będzie – krzykiem, przemocą, wulgarnością). I Rzeźnia jest przestrogą przed awangardą, przed żądnym krwi zwierzęciem, które w każdym z nas tkwi. I które – mimo całego zażenowania – będzie te skoki do wody oglądać i potem je w pracy komentować. Bo przecież „wszyscy jesteśmy ciekawi jak wyglądają celebryci w kostiumach kąpielowych” – raz jeszcze przywołam słowa przedstawicieli stacji.
Jeden z krytyków zwrócił uwagę, ze aktorzy w Ateneum podają tekst Mrożka w taki sposób, że słychać końcówki. I że „ta estetyka nie dla niego”.
Chwała Bogu, że słychać. Że JESZCZE słychać.
Rafał Turowski
__________________________________________________________
Rok przed „Emigrantami” Mrożek opublikował „Rzeźnię” (1973), słuchowisko radiowe, którego adaptacji scenicznej dokonał później Jerzy Jarocki w warszawskim Teatrze Dramatycznym (1975). W „Rzeźni” pisarz pytał o kondycję i sens sztuki, ukazując w krzywym zwierciadle konflikt tradycji z awangardą i kultury z naturą. Bohater słuchowiska, Skrzypek, maminsynek i beztalencie, oddaje młodość Paganiniemu w zamian za geniusz muzyczny – wszystko po to, by odzyskać Flecistkę. Z kolei Paganini zmienia się w rzeźnika, a filharmonia w rzeźnię, w której ma się odbyć koncert na dwa woły, obuch, nóż i siekierę. Pisarz zakpił tu zarówno z witkacowskiego mitu artysty, któremu odsłania się Tajemnica Istnienia, jak i z takiej sztuki, która chce rywalizować z życiem pod względem „bebechowatości”.
„Mrożek mówi całkiem jasno – pisał Błoński, omawiając „Rzeźnię”. – że nie może uwierzyć w metafizykę sztuki; ale także, że tarzanie się w mięsie i ochlapywanie przechodniów farbami budzi w nim niechęć i obrzydzenie. (…) Prosił jakby o sztukę umiarkowaną, ale zarazem – przynajmniej w ‚Rzeźni’ – przyznawał, że umiar potrafi przywołać tylko szyderstwem.” („Wszystkie sztuki Sławomira Mrożka”)
Błoński zwrócił jednak uwagę, że cała akcja „Rzeźni” rozgrywa się w wyobraźni Skrzypka, co podkreśla autorski dystans do przedstawionych w słuchowisku wydarzeń i racji. Niewykluczone, że wszystko tu jest wyłącznie wytworem jednostkowej psychiki, z którą przecież pisarz się nie utożsamia. „Rzeźnię” można więc zaliczyć, podobnie jak „Ślub” Gombrowicza, do nurtu tak zwanej Ich-Dramaturgie – dramaturgii „ja”. Jednostka, jej subiektywny świat, stawały się z czasem coraz ważniejsze w twórczości Mrożka.
If you enjoyed this post, please consider to leave a comment or subscribe to the feed and get future articles delivered to your feed reader.
Komentáře
Zatím nemáte žádné komentáře.
Napište komentář k článku